Wesele z nutą folku w stodole Folwark Wiązy | Karolina i Artur

Wesele Karoliny i Artura w stodole Folwark Wiązy było pełne nieoczekiwanych wyzwań. Choć pogoda i techniczne trudności próbowały pokrzyżować plany młodej parze, to miłość zwyciężyła wszystkie przeciwności. W tym wpisie przeczytasz o emocjonujących przygotowaniach, niecodziennych przygodach w drodze do kościoła oraz o chwilach, które uczyniły ten dzień niezapomnianym.

O przygotowaniach

Już od samego rana przygotowania do ceremonii przebiegały w radosnej atmosferze. Karolina dotarła do Folwarku Wiązy nieco wcześniej, aby w jednym z pokoi, w towarzystwie świadkowej, założyć białą, koronkową suknię ślubną. W tym samym czasie rodzinny dom Artura odwiedzili najbliżsi, aby wesprzeć go w tym wyjątkowym dniu.

Około południa wyruszyliśmy do kościoła i… nie obyło się bez przygód. Na drodze leżały połamane drzewa po ostatniej burzy. Na szczęście udało się dotrzeć bezpiecznie na miejsce. Gdy tylko zobaczyłem udekorowaną świątynie i powitanie zespołu Pieśni i Tańca Krakus wiedziałem, że to będzie niezwykła sobota.

Przed mszą, jak i w trakcie, zwróciłem uwagę na kolorowe, ludowe stroje dawnych koleżanek i kolegów Karoliny. Byłem pod wrażeniem przygotowania członków zespołu do wesela. Jestem pewny, że ich obecność sprawiła, że Karolina nieco mniej się stresowała.

Folwark Wiązy – to warto wiedzieć

Folwark Wiązy to szczególne miejsce na mapie Krakowa. Zabytkowy, XIX-wieczny obiekt folwarczno-dworski wyróżnia się nie tylko malowniczym otoczeniem, ale przede wszystkim urokliwą stodołą, w której Karolina i Artur zorganizowali swoje wesele.

Muszę przyznać, że przyjęcie w starym, drewnianym spichlerzu skradło moje serce. Dekoracje, jak i menu idealnie wpisały się w koncepcję wesela z ludowymi akcentami. Pomimo technicznych problemów, uroczystość była pełna romantycznych i niezapomnianych chwil (przez to, że dwa razy wyłączył się prąd, Karolina i Artur mieli okazję zatańczyć pierwszy taniec do nucących w tle gości).

Na sam koniec

Wesele Karoliny i Artura było pełne niespodzianek, głównie za sprawą kapryśnej pogody, ale nie tylko. Myślę, że dzięki wzajemnemu wsparciu i miłości odnaleźli spokój i radość, nawet w chwilach pełnych emocji.

Cieszę się, że miałem okazję poznać ich nieco bliżej w ten sierpniowy weekend. W naturalnych momentach, gdy tylko mieli chwilę dla siebie, uchwyciłem ich czułe spojrzenia, delikatne uśmiechy i subtelne gesty.

Jeśli szukacie doświadczonego fotografa ślubnego w okolicach Krakowa, to chętnie Wam pomogę. Tutaj znajdziecie moje portfolio, a w tym miejscu możecie wypełnić formularz i opowiedzieć więcej o swoich oczekiwaniach.