Karolina i Mateusz | Wesele w okolicach Krakowa

Zastanawiacie się, czy wesele w okolicach Krakowa to dobry pomysł? Uważam, że nie mogliście lepiej trafić. Jako fotograf ślubny miałem okazję podróżować po całej małopolsce. Odwiedzałem urocze małe miejscowości, towarzyszyłem parom młodym podczas ślubów i przede wszystkim robiłem zdjęcia na tle magicznej scenerii. Za każdym razem byłem zachwycony. Na przyjęciu Karoliny i Mateusza nie było inaczej. Zakochani wspólnie z rodziną świętowali do białego rana nieopodal… Ojcowskiego Parku Narodowego.

Wielkie przygotowania i magiczne „tak”

Jak przystało na tradycyjne, polskie wesele, przygotowania do przyjęcia odbyły się z pomocą rodziny i przyjaciół. Panna młoda przygotowała się w swoim mieszkaniu. Za to pan młody pozostał w domu rodzinnym z bratem i tatą. Towarzysząc Karolinie i Mateuszowi, bawiłem się świetnie. Nie zabrakło intrygujących rozmów o podróżach i zainteresowaniach. Pomimo radosnych chwil, wszyscy czuli lekki stres, dlatego kieliszek szampana okazał się strzałem w dziesiątkę.

W południe Mateusz dołączył do Karoliny i razem wyruszyliśmy do kościoła czerwonym, oldschoolowym Jaguarem. Niecierpliwi goście już czekali, a do rozpoczęcia ceremonii zostało kilka minut. Msza odbyła się w majestatycznym Kościele Matki Boskiej Ostrobramskiej w Krakowie. Wnętrze zostało minimalistycznie ozdobione. Przy ławkach pojawiły się białe kokardy z delikatnymi, kremowymi różami, a na ołtarzu bukiety. Nareszcie nastał ten moment – Karolina i Mateusz wypowiedzieli przysięgę. Nie obyło się bez wzruszeń, które uwieczniłem na zdjęciach.

Huczne wesele w okolicach Krakowa, czyli o Skalnym Dworku

Skalny Dworek to miejsce słynące z organizacji imprez okolicznościowych. Bardzo często odbywają się tam bankiety, bale i przede wszystkim wesela. Co więcej, dworek ma w swojej ofercie również noclegi. Wewnątrz znajduje się aż 60 pokoi. Wokół obiektu jest mnóstwo niesamowitych atrakcji – Maczuga Herkulesa, Zamek w Pieskowej Skale i Dolina Prądnika. Warto jednak je zwiedzić, planując wycieczkę z kilkudniowym wyprzedzeniem, którą serdecznie polecam miłośnikom górzystych terenów.

Jak się domyślacie, Karolina, Mateusz i goście od razu rozpoczęli huczne świętowanie. Po tradycyjnym powitaniu i przyjęciu prezentów, zasiedliśmy do stołów. Później młodzi zaskoczyli wszystkich romantycznym pierwszym tańcem, a rodzice nie kryli zdumienia. Dalej już było prawdziwe szaleństwo na parkiecie. Najbardziej spodobały mi się oczepiny. Z zaciekawieniem obserwowałem zaangażowanie uczestników zabawy i przyznam, że sam miałem ochotę dołączyć do nich.

Z pewnością jesteście ciekawi, jak Karolina i Mateusz ocenili imprezę w Skalnym Dworku. Byli zadowoleni, a to dla mnie najważniejsze. Z doświadczenia wiem, że warto zatrzymać w kadrach radość na twarzach rodziny i przyjaciół. W końcu za kilkanaście lat wrócą do już starych fotografii, by powspominać najważniejszy dzień w ich życiu.