Ania i Janusz | Sielsko-anielsko, czyli ślub w stylu boho

Wąskie grono najbliższych, zaczarowany ogród i sielski klimat to idealne połączenie na ślub w stylu boho. Z pewnością nie zapomnę o tej magicznej uroczystości. Ania i Janusz to cudowna para, która w trakcie przygotowań do przyjęcia wykazała się niezwykłą kreatywnością. Jak wyglądała ceremonia i czy warto się zdecydować na wesele pośród natury?

Ślub w stylu boho – jak się za to zabrać?

Ania i Janusz to duet idealny. Oboje marzyli o ślubie w stylu boho, które zorganizują zupełnie sami. Czy im się udało? Zdecydowanie. Przyjęcie odbyło się w ogrodzie starego domu po dziadkach, w Trzcianie niedaleko Lipnicy. Młodzi przygotowania zaczęli od…remontu! Na szczęście do pomocy mieli również wujków, którzy chętnie przystali na ich niecodzienny pomysł. Drewniany podest do tańca, oryginalne dekoracje – to wszystko efekt ich wspólnej pracy.

Przyjęcie pod chmurką i ślub w stylu boho

Wesela w plenerze mają w sobie coś wyjątkowego. I nie mówię tu tylko o ich magicznym klimacie, ale też dreszczu emocji, który towarzyszy przygotowaniom. Są przecież rzeczy, na które młodzi nie mają wpływu, choćby zaplanowali każdy z najmniejszych detali. Jedną z nich jest oczywiście pogoda. Choć w dniu ślubu Ani i Janusza pogoda była doskonała, dzień wcześniej musieli walczyć ze skutkami nocnej ulewy, która nieźle pomieszała im w planach. Jednak, jak widać, dla tej dwójki nie ma rzeczy niemożliwych.

Ślub w stylu boho z przytupem

Właśnie tak brzmiał motyw przewodni przyjęcia w stylu slow wedding Ani i Janusza. Jedno jest pewne – to był strzał w dziesiątkę. Sakramentalne „tak” młodzi powiedzieli sobie w przepięknym kościele, by później świętować w gronie najbliższych pod gołym niebem. Kameralna ceremonia mogłaby zmylić niejednego, bo zabawa trwała do białego rana. Ania i Janusz pierwszy taniec zatańczyli pod starym żaglem, wywołując łzy wzruszenia na twarzach swoich gości. W tym dniu otaczała ich miłość i troska. Widziałem to na każdym kroku, słyszałem w przemówieniu Włocha Aleksandro, czyli najlepszego przyjaciela Janusza, który specjalnie dla nich wygłosił je po polsku. To były cudowne chwile, a ogrom emocji widać na każdym ze zdjęć, które zrobiłem nowożeńcom w trakcie sesji ślubnej.  

Aniu, Januszu – wszystkiego najpiękniejszego na nowej drodze życia! Dziękuję, że mogłem być z Wami i zatrzymać w kadrach Waszą miłość.